Czarnogórskie wybrzeże
piątek, 13 listopada 2015
Co zrobić żeby poprawić stan naszej cery? Jak unikać kolejnych niedoskonałości?
środa, 11 listopada 2015
Spóźnieni ulubieńcy października :)
wtorek, 20 października 2015
Zaczynamy z hybrydami :)
piątek, 16 października 2015
Trio od IWOSTIN tak czy nie?
Cześć Wam :)
Dzisiaj nadchodzę z trio marki Iwostin które miałam okazję testować. Czy się u mnie sprawdziło? Jakie mam odczucia? Komu mogę go polecić a komu, nie? Zapraszam do dalszego czytania ;)Jakie to trzy produkty mam wam do pokazania? Wszystkie pochodzą z serii PURRITIN polecanej do skóry tłustej skłonnej do zmian trądzikowych z dopiskiem HIPOALERGICZNY (czyli wszystko powinno mi odpowiadać). Mamy tutaj Żel domycia twarzy, aktywny krem eliminujący niedoskonałości i krem przywracający nawilżenie. Opiszę wam moje doznania z każdym z nim z osobna :)
sobota, 10 października 2015
Ulubieńcy września
środa, 16 września 2015
Moje ostatnie odkrycie Hydra Vegetal od Yves Rocher
Będąc jakiś czas temu z mamą na zakupach, weszłyśmy do Yves Rocher z chęcią kupienia szamponów, Oczywiście zapomniałam wziąć ze sobą karty klienta. Postanowiłyśmy założyć więc mamie żeby nie przepadły punkty z zakupów. Była akurat taka promocja, że dostawało się zestaw miniatur serii Hydra Vegetal- seria intensywnie nawilżająca. Można więc powiedzieć, że trafiłam na niego przypadkiem. Kiedyś zastanawiałam się nad kupnem pełnowartościowego produktu, nie pamiętałam dlaczego. Zorientowałam się po powrocie do domu, kiedy przeczytałam składy produktów. W toniku znalazłam alkohol. No i klops! A może jednak nie?
czwartek, 10 września 2015
Mój kolejny miłosny duet na codzień :)
Ekspedientki w tejże drogerii są bardzo pomocne i wiedziały że szukam czegoś co na pewno spełni moje oczekiwania. Nie była do końca przekonana do podkładu który mi zaproponowała jedna z nich, było to widać. Dlatego też padła propozycja zrobienia próbki w słoiczku 7ml i jeżeli się sprawdzi po prostu po niego wrócę. Podkład w próbce wystarczył mi na 4 aplikacje. Moja skóra ma tą tendencję ze po 2-3 dniach potrafi oznajmić czy podkład jej odpowiada, jeżeli nie witajcie niedoskonałości!
No ale do rzeczy co to za podkład? Matujący Natural Code od Lumene. Początkowo konsystencja wydawała mi się za lekka, ale stwierdziłam, że na lato to w sumie fajnie mieć coś takiego lekkiego. Przykrywa tylko mniejsze niedoskonałości (z większymi radzi sobie wszystkim znany kamuflaż od Catrice), dosyć szybko zasycha na skórze, nie podkreśla suchych skórek, więc po przetestowaniu wróciłam po niego z chęcią i wybrałam kolor 12 Fudge. Teraz po wakacjach z dużą ilością słońca i ten jest dla mnie zbyt jasny. Mamy do wyboru 5 kolorów 10 Vanilla, 11 Cream, 12 Fudge, 13 Toffee i 14 Latte. Myślę ze większość z nas wybierze coś dla siebie :)
Co mogę wam powiedzieć po dłuższym stosowaniu? Polecam! Bardzo bardzo! Dawno nie byłam taka zadowolona (mimo tego że dla mnie troszkę za mało kryje, więc nie jest to jeszcze ten jedyny do którego pałam bezgraniczną miłością), spełnia większość moich zachcianek co do podkładów. Przede wszystkim nie zapycha mojej skóry, nie wyskakuje na niej nic nowego. Nie powoduje efektu maski i nie podkreśla suchych skórek. Większe niedoskonałości musimy przykryć korektorem, ponieważ jest on raczej lekko kryjący. Trwałość to kilka godzin. W lecie ciężko było mi go do końca testować gdyż podczas temperatur 35st żaden podkład nie dawał rady i nie było sensu go nakładać. W pracy mam do czynienia z mocnym sztucznym światłem, gdzie moja buzia i tak świeci się po 2 godzinach. Jednak udało mi się go użyć w normalnych warunkach i osobiście jestem z niego bardzo zadowolona i na pewno do niego wrócę. Jedynym minusem jest to że mógłby mieć trochę większe krycie ale jeżeli wam to nie przeszkadza na prawdę polecam.
Naczytałam się sporo o pudrach Paese ryżowym i nowym bambusowym, więc podczas zakupu podkłady postanowiłam się zdecydować na bambusowy z jedwabiem. Jest on polecany do cery tłustej (czytaj mojej). Puder ten do w 90% krzemionka, mająca za zadanie absorbować sebum i wilgoć. Ma działać antybakteryjnie, łagodząco, wspomagać gojenie i regulować aktywność gruczołów łojowych. Ponadto mamy w nim jedwab i dzięki niemy właśnie chyba się polubiliśmy. Jest to puder matujący ale jedwab sprawia właśnie że nie daje on efektu pudernicy tylko bardziej satyny co mnie osobiście bardziej odpowiada, ponieważ nienaturalny mat na twarzy według mnie tez nie wygląda dobrze!
Podkład kosztuje około 35zł a puder 35-40zł. Używam obu produktów prawie codziennie i jest to według mnie połączenie które super się sprawdza. Efekt na twarzy jest bardzo delikatny i naturalny i za to lubię obydwa produkty ;)
poniedziałek, 10 sierpnia 2015
Organique- maska do włosów Argan Shine.
Jednak ja jestem tylko właścicielką maski i to właśnie na niej się skupię :)
Co ciekawego pisze nam producent: Maska zawiera eko-formułę oraz odżywcze oleje arganowy i bawełniany. Oprócz tego znajdziemy tam kompleks HAIRSPA i inulnę, pomagające w walce z uczuciem suchości i swędzenia, oraz regulujące złuszczanie naskórka. Mamy tam jeszcze olej brassica ułatwiający rozczesywanie i stylizację fryzur. Maska przywraca komfort skórze, nadaje włosom miękkość, połysk i witalność, bez efektu obciążenia.
Opakowanie konsystencja, zapach? Opakowanie to tradycyjny słoiczek Organique w przypadku maski jest to 150ml. Konsystencja spełnia moje oczekiwania co do masek, jest gęsta, treściwa dobrze się rozprowadza. Zapach ma niespotykany początkowo mi się nie podobał, ale z czasem bardzo go polubiłam, jest trochę orientalno-kwiatowy i dosyć długo czujemy go na kosmykach. Zapach jest na pewno bardzo oryginalny, nie każdemu może odpowiadać ale myślę, że na pewno znajdzie swoich zwolenników :)
Jak ma się to wszystko do działania które w zasadzie jest najważniejsze. Moje włosy, których nie farbuję już od 2 lat, są z natury niesforne, puszące się łatwo się elektryzują (wysokoporowate) dlatego też potrzebują czegoś co je należycie dociąży i wygładzi. Niestety większości produktów nie mogę nakładać na skalp, ponieważ moje włosy dosyć szybko się przetłuszczają, zwłaszcza teraz podczas wszędobylskich upałów. Jak więc sprawdza się ta maska? Używam ją większości przypadków bardziej jako odżywkę (raz w tygodniu trzymam 15 minut jak maskę) i według mnie przynosi bardzo dobre rezultaty. Włosy kiedy wyschną same z siebie ( rzadko suszę, ponieważ zwykle się dosyć puszą, a jeżeli chce je wysuszyć na gładko ze szczotką zajmuje mi to dużo czasu) są miękkie w dotyku według mnie bardziej błyszczące i mam mniejszy problem z puszeniem. Bardzo dobrze dociążają i nawilżają włosy i faktycznie późniejsza stylizacja jest łatwiejsza. Jeżeli chodzi o rozczesywanie to ciężko mi powiedzieć jak to będzie u innych dziewczyn, dlatego że ja nie mam problemów z rozczesywaniem włosów po myciu niezależnie jakiej użyję odżywki :)
Ogólnie jest to produkt według mnie bardzo godny polecenia zwłaszcza dla dziewczyn które mają podobne problemy jak ja. Cena maski to 44,90zł ale podczas gdy myję włosy co drugi dzień i nie zawsze używam tej maski wystarczyła mi już na 1,5 miesiąca i myślę że może posłużyć jeszcze gdzieś na 2 tygodnie.
Próbowałyście jej kiedyś? Jaka jest wasza ulubiona maska? (najlepiej silnie dociążająca, którą sama będę mogła przetestować ;))
piątek, 7 sierpnia 2015
Peeling enzymatyczny Organique
poniedziałek, 3 sierpnia 2015
Łopianowa maska wzmacnijąca rosyjski kosmetyk Babuszki Agafii.
czwartek, 23 lipca 2015
Szybkie w użyciu serum do włosów | Rzepa
wtorek, 21 lipca 2015
Letni tusz do rzęs w kolorze ultramarynki :)
środa, 15 lipca 2015
Rimmel Stay Matte- czyli krótka opowieść o najgorszym podkładzie na świecie..
środa, 17 czerwca 2015
Nowości, nowości- czyli o tym co kupiłam kiedy mnie tutaj nie było :)
Dzisiejszy post to nadrobienie zaległości, które nazbierały się kiedy mnie tutaj nie było! Postanowiłam pokazać wam co udało mi się upolować z początkiem maja. Ostatnio postanowiłam przystopować z zakupowo-kosmetycznym szaleństwem bo budżet niestety się kończy, a wakacje i wyjazdy zbliżają się wielkimi krokami i to one pochłoną sporą ilość pieniędzy :)
No to zacznijmy. Oto produkty które ostatnio udało mi się zdobyć. Część z nich udało mi się już przetestować ale każda recenzja pojawi się osobno :) Część z nich pochodzi jeszcze z promocji w Naturze i Rossmanie. No więc co ciekawego tutaj znajdziemy?
Rozświetlacz od Make Up Revolution zamknięty w ślicznym serduszku. Mój kolor ma bardzo przyjemny ciepły kolor i myślę że często będę go używać, bo po pierwszym kontakcie dosyć szybko się zaprzyjaźniliśmy. Daje bardzo fajny delikatny efekt. Można go obejrzeć i kupić w drogerii o której pisałam w poście wcześniej. Dosyć ciężko dostać go stacjonarnie :(
Tutaj mamy kolejno:
- Catrice, kredke do oczu w kolorze 180 Too Cool For Pool- bardzo ładny miętowy kolorek w sam raz na lato . Ja często używam go na dolną powiekę ;)
- Max Factor kredka do oczu 090 Natural Glaze- kupiona przede wszystkim do malowania linii wodnej rzęs i tutaj sprawdza się według mnie znakomicie spokojnie jest w stanie przetrwać cały dzień!
-Lovely, Romantic Blue- tusz do rzęs w pięknym kobaltowym kolorze. Mój wcześniejszy niebieski z avon się skończył, a lubię malować rzęsy na niebiesko od czasu do czasu :)
Niżej znajdziecie zdjęcie jak prezentują się na skórze co to dokładnie za kolorki :)
Mnie często denerwują oleiste sera do zabezpieczania końcówek włosów, więc kiedy na półce zobaczyłam Serum wzmacniająco-regenerujące Joanny długo się nie zastanawiałam (tym bardziej że cena tez przekonuje). Po kilkukrotnym użyciu mogę powiedzieć na razie, że nie odciąża moich włosów bardzo szybko i łatwo się rozprowadza i daje sobie radę ze spuszonymi końcówkami :)
Kolejnym nabytkiem jest maska wzmacniająca od Babuszki Agafii i o niej jeszcze nie mam wyrobionego zdania.
Tam w tle widzimy jeszcze podkład od Rimmel Stay Matte najjaśniejszy 100 Ivory, niestety używałam go już kilka razy i za każdym razem ciemnieje i to sporo :( przeznaczony raczej do cery tłustej, czyli mojej niestety wysusza ją na tyle bardzo że później ciężko doprowadzić mi ją do jakiegokolwiek ładu.. drugi raz na pewno się na niego nie skuszę..
I tutaj skusiłam się na jeden wosk z Yankee Candle i juz niedługo go wypróbuję.
i do tego mydło marsylskie, które uwielbiam tym razem o zapachu poziomki! Mniam!
czwartek, 11 czerwca 2015
Paleta od Sleek | Kolory wakacji ;)
czwartek, 30 kwietnia 2015
Zrób to sama. | Czyli szybki peeling antycellulitowy.
środa, 29 kwietnia 2015
Odżywki do włosów | Którą warto kupić?
Dzisiaj przybywam do was z trzema odżywkami , które testowałam przez ubiegłe 1,5 miesiąca :) Na zmianę sprawdzałam, co ciekawego dzieje się z moimi włosami po użyciu którejś z nich. Myślę że teraz już spokojnie mogę się podzielić z Wami tym co zaobserwowałam. Co polecam, a co odradzam? Przeczytacie o tym dalej ;)
poniedziałek, 27 kwietnia 2015
Duet niezastąpiony | tusz Maybelline i eyeliner Eveline
wtorek, 14 kwietnia 2015
Mixa | Łagodzący tonik warty zakupu?
środa, 8 kwietnia 2015
Flawless- paletka od Makeup Revolution
środa, 1 kwietnia 2015
EOS vs Organique. Balsam do ust, który lepszy?
wtorek, 31 marca 2015
Seria Liście Manuka- żel do mycia twarzy. Produkt warty zakupu?
czwartek, 26 marca 2015
Tusz do rzęs Yves Rocher- Sexy Pulp. Jak sprawdził się u mnie?
wtorek, 24 marca 2015
Do codziennej pielęgnacji- mydło marsylskie.
piątek, 20 marca 2015
Pianka do stylizacji włosów Joanna, czyli kompletny bubel.
poniedziałek, 16 marca 2015
Sucha skóra twarzy? Dermedic sobie z nią poradzi!
niedziela, 15 marca 2015
Baza pod cienie- wibo, lepsza niż inne.
środa, 11 marca 2015
To takie proste! Domowy eyeliner.
wtorek, 10 marca 2015
A może naturalna pielęgnacja?
poniedziałek, 9 marca 2015
Mydło Aleppo, naturalnym skarbem?
Oryginalne Syryjskie mydło wytwarzane w miejscowości Aleppo od 2000 lat. Ja swoje zakupiłam w Organique. Przeznaczone dla alergików, wspomaga leczenie trądziku, łuszczycy i azs. Pochodzenia w 100% roślinnego nie zawiera kompozycji zapachowych, konserwantów ani barwników. Przeznaczone do prania ubranek dziecięcych jak również polecane do pielęgnacji przez dermatologów. O tym wszystkim zapewnia nas producent.
sobota, 7 marca 2015
Moje nowe skarby
Postanowiłam założyć tego bloga, żeby podzielić się informacjami, które odkrywam na temat produktów kosmetycznych przeze mnie testowanych. Częściowo namówiła mnie do tego przyjaciółka ;)
No dobrze do zacznijmy. Ostatnio mam większe problemy z cerą, stała się przesuszona, pekająca i pojawiły się też stany zapalne najprawdopodoniej spowodowane użytkowaniem jakiegoś z kosmetyków. Nawet domyślam się którego ale o tym już w krótce. Postanowiłam zaopatrzyć się w coś łagodnego co odżywi i nawilży moją skórę. Używałam wczesniej olejku arganowego ale tym razem nie dawał rady. Udałam się więc do Lawendowej mydlarni na ul. Karmelickiej 42 (lawendowamydlarnia.pl) . Narazie mogę powiedzieć tylko tyle że ceny są tam bardzo przystępne porównując je do cen innych mydlarni. Coś więcej na ten temat zamieszczę kiedy przetestuje moje nowości.
Moje zakupy to:
- olejek ze słodkich migdałów organiczny 50ml
- glinka biała kaolinowa 50g
- mydło Marsylskie 100g o zapachu wiśni i czereśni.
Pierwsze wrażenia? Olejek o przystępnym zapachu nie drazniącym, przypomina zapach oliwy z oliwek. Mydło marsylskie- pachnie po prostu cudownie prawdziwą świeżą wisnią i czereśnią (mniej wyczuwalna).
Dokładne recenzje pojawią się już wkrótce ;) trzymajcie kciuki, że produkty sie sprawdzą.