Czarnogórskie wybrzeże

Czarnogórskie wybrzeże

środa, 16 września 2015

Moje ostatnie odkrycie Hydra Vegetal od Yves Rocher

Cześć wszystkim :)
Będąc jakiś czas temu z mamą na zakupach, weszłyśmy do Yves Rocher z chęcią kupienia szamponów, Oczywiście zapomniałam wziąć ze sobą karty klienta. Postanowiłyśmy założyć więc mamie żeby nie przepadły punkty z zakupów. Była akurat taka promocja, że dostawało się zestaw miniatur serii Hydra Vegetal- seria intensywnie nawilżająca. Można więc powiedzieć, że trafiłam na niego przypadkiem. Kiedyś zastanawiałam się nad kupnem pełnowartościowego produktu, nie pamiętałam dlaczego. Zorientowałam się po powrocie do domu, kiedy przeczytałam składy produktów. W toniku znalazłam alkohol. No i klops! A może jednak nie?



czwartek, 10 września 2015

Mój kolejny miłosny duet na codzień :)

Chyba wiele z nas zna ten problem kiedy próbuje kilkanaście rodzajów różnych podkładów ale żaden z nich nie jest tym idealnym. Jeden wysusza, podkreśla suche skórki, inny zapycha i doprowadza do powstawania niedoskonałości, jeden za mało kryje, inny robi maskę, a jeszcze kolejny ma złą konsystencję. Niestety z podkładani tak jest że należy ich próbować i próbować. Podobnie mamy z pudrami (tutaj spotykamy się ze słabym matem, wysuszeniem albo efektem pudernicy). W okolicach połowy lipca kończył mi się podkład który używałam od dawna, a dodatkowo nabrałam delikatnej opalenizny i był już zbyt jasny. Próbowałam wypróbować 2 zaległe podkłady które znów były za jasne dla mojej mamy, niestety żaden z nich nie był dla mnie. Nie dziwi mnie to wcale bo cera mamy znacznie różni się od mojej.  Udałam się więc do drogerii Pigment na ul. Długiej (którą kocham całym sercem), aby tak znaleźć coś ciekawego. Ciekawe co dalej?


 Ekspedientki w tejże drogerii są bardzo pomocne i wiedziały że szukam czegoś co na pewno spełni moje oczekiwania. Nie była do końca przekonana do podkładu który mi zaproponowała jedna z nich, było to widać. Dlatego też padła propozycja zrobienia próbki w słoiczku 7ml i jeżeli się sprawdzi po prostu po niego wrócę. Podkład w próbce wystarczył mi na 4 aplikacje. Moja skóra ma tą tendencję ze po 2-3 dniach potrafi oznajmić czy podkład jej odpowiada, jeżeli nie witajcie niedoskonałości!


No ale do rzeczy co to za podkład? Matujący Natural Code od Lumene. Początkowo konsystencja wydawała mi się za lekka, ale stwierdziłam, że na lato to w sumie fajnie mieć coś takiego lekkiego. Przykrywa tylko mniejsze niedoskonałości (z większymi radzi sobie wszystkim znany kamuflaż od Catrice), dosyć szybko zasycha na skórze, nie podkreśla suchych skórek, więc po przetestowaniu wróciłam po niego z chęcią i wybrałam kolor 12 Fudge. Teraz po wakacjach z dużą ilością słońca i ten jest dla mnie zbyt jasny. Mamy do wyboru 5 kolorów 10 Vanilla, 11 Cream, 12 Fudge, 13 Toffee i 14 Latte. Myślę ze większość z nas wybierze coś dla siebie :)


Co mogę wam powiedzieć po dłuższym stosowaniu? Polecam! Bardzo bardzo! Dawno nie byłam taka zadowolona (mimo tego że dla mnie troszkę za mało kryje, więc nie jest to jeszcze ten jedyny do którego pałam bezgraniczną miłością), spełnia większość moich zachcianek co do podkładów. Przede wszystkim nie zapycha mojej skóry, nie wyskakuje na niej nic nowego. Nie powoduje efektu maski i nie podkreśla suchych skórek. Większe niedoskonałości musimy przykryć korektorem, ponieważ jest on raczej lekko kryjący. Trwałość to kilka godzin. W lecie ciężko było mi go do końca testować gdyż podczas temperatur 35st żaden podkład nie dawał rady i nie było sensu go nakładać. W pracy mam do czynienia z mocnym sztucznym światłem, gdzie moja buzia i tak świeci się po 2 godzinach. Jednak udało mi się go użyć w normalnych warunkach i osobiście jestem z niego bardzo zadowolona i na pewno do niego wrócę. Jedynym minusem jest to że mógłby mieć trochę większe krycie ale jeżeli wam to nie przeszkadza na prawdę polecam.


Naczytałam się sporo o pudrach Paese ryżowym i nowym bambusowym, więc podczas zakupu podkłady postanowiłam się zdecydować na bambusowy z jedwabiem. Jest on polecany do cery tłustej (czytaj mojej). Puder ten do w 90% krzemionka, mająca za zadanie absorbować sebum i wilgoć. Ma działać antybakteryjnie, łagodząco, wspomagać gojenie i regulować aktywność gruczołów łojowych. Ponadto mamy w nim jedwab i dzięki niemy właśnie chyba się polubiliśmy. Jest to puder matujący ale jedwab sprawia właśnie że nie daje on efektu pudernicy tylko bardziej satyny co mnie osobiście bardziej odpowiada, ponieważ nienaturalny mat na twarzy według mnie tez nie wygląda dobrze!


Podkład kosztuje około 35zł a puder 35-40zł. Używam obu produktów prawie codziennie i jest to według mnie połączenie które super się sprawdza. Efekt na twarzy jest bardzo delikatny i naturalny i za to lubię obydwa produkty ;)